Skip to content
music-show.pl

music-show.pl

Primary Menu
  • Strona główna
  • Rozrywka
  • Muzyka
  • Hobby
  • Pozostałe
  • Newsy
  • O nas
  • Kontakt
  • Strona główna
  • Muzyka
  • Paradise Lost. Ikona Pierwsza polska biografia cz. 17
  • Muzyka

Paradise Lost. Ikona Pierwsza polska biografia cz. 17

admin 3 maja 2022
Paradise Lost. Ikona Pierwsza polska biografia cz. 17

Kolejny jest singlowy „The Enemy”. Rozpoczyna się riffem, który mógłby wyjść spod palców Tony’ego Iommi. Kompozycja utrzymana jest w średnio szybkim tempie, z agresywnym wokalem Nicka i miażdżącymi, szczególnie w drugiej części utworu, gitarami. Całości towarzyszą niepokojące dźwięki chóru, generowane przez syntezatory. To zdecydowanie te elementy, za którymi fani Paradise Lost tęsknili od paru ładnych lat. Nad wszystkim króluje oczywiście gitara Mackintosha. Do „The Enemy” został nakręcony teledysk – jego reżyserem jest Ukrainiec Edward 209, znany dotąd z mrocznych i dziwacznych klipów dla Front 242 i In Stricte Confidence. Ten kawałek ma niewiele wspólnego z młodymi chłopakami w różnych mundurach zabijającymi się nawzajem siebie nawzajem – mówił Nick. W tej piosence myślałem o różnych poziomach nienawiści, niechęci, jaką człowiek może żywić do innego człowieka. Ta piosenka, jak większość na albumie, została w znacznym stopniu uproszczona, aby pasowała do linii wokalnych. Jeff: Rewelacyjny, agresywny wokal, bicie bębnów, gitar i kobiecy głos na dokładkę. Świetny numer.

„Praise Lamented Shade” to utwór, któremu chyba najbliżej jest do nagrań z „Believe In Nothing”. Podobny klimat, ale w cięższej wersji – bez rewelacji. Sytuację ratuje nieco ciekawa linia basu. Do tego utworu również powstał promocyjny wideoklip. Reżyserią zajęła się firma Dash Productions, która pracowała z takimi wykonawcami jak Gary Numan, Level 42, Paul Rodgers, Rick Astley, Heaven 17, The Damned, Marc Almond czy Dexy’s Midnight Runners. Jeff: To bardzo ciężki, melancholijny kawałek, zabierający słuchacza w podróż do krainy smutku.
Kolejny jest utwór tytułowy. Mógłby spokojnie znaleźć się na „Shades Of God”. Takich utworów Paradise Lost nie nagrywał od lat! „Requiem” to jedna z najmocniejszych rzeczy na płycie. Greg: To rzecz o tym, jak piekło spotyka niebo. Nick: Ta piosenka jest o strachu, stale piszę o strachu. U osób dorosłych strach objawia się zupełnie inaczej niż w dzieciństwie, ale uczucie jest dokładnie taki samo. Jeff: Ten kawałek zespół będzie grać na moim pogrzebie! Chyba mój ulubiony utwór na płycie. Jest wypadkową wszystkich najlepszych utworów Paradise Lost z przeszłości i przyszłości.
„Unreachable”. Początek rodem z „Host” (trochę zabawy delikatną elektroniką), ale i na „In Requiem” to nagranie świetnie pasuje. To kolejny dowód na to, że Paradise Lost są prawdziwymi mistrzami w tworzeniu melodyjnych i od razu zapadających w pamięć refrenów. Nick: Bardzo typowa dla Paradise Lost kompozycja, przede wszystkim ze względu na melodię. Greg kwituje to krótko: To po prostu bardzo piękny utwór.

„Prelude To Descent” to świetny, bardzo emocjonalny utwór z ciekawymi rozwiązaniami melodycznymi i wokalnymi (nakładki głosu Holmesa), tworzącymi intrygujący klimat. Naprawdę warto się w niego wsłuchać. Jest bardzo dynamiczny, a pod koniec niespodziewanie pojawiają się iście punkowe, szybkie zagrywki. Jeff: To kawałek reprezentujący typową starą szkołę doom metalu.
„Fallen Children” jest bardzo przejmujący. Podczas regularnej zwrotki mamy ponownie trochę thrash metalu w średnim tempie. W tle słychać dźwięki fortepianu, urzeka ciekawe unisono gitar i śpiew Holmesa, który bez problem odnajduje się w co chwilę zmieniających się nastrojach tego utworu. To utwór o tym, że jeśli Bóg istnieje, musi być bardzo rozczarowany swoim stworzeniem – mówił Nick – gdyż ludzie dokonują na Ziemi bardzo złych rzeczy. Więcej złych niż dobrych. Człowiek tworzy zło także za pośrednictwem religii.

„Beneath Black Skies”, chociaż zaczyna się bardzo obiecująco (niski śpiew Holmesa) to jakiś wielkich poruszeń ze sobą nie przynosi. Przewidywalny, przeciętny wypełniacz, a w oczach Jeffa typowy, agresywny gothic metal. O wiele lepszy jest „Sedative God”: od początku do końca ciężki, konkretny i klimatyczny, z nośnym refrenem. Słychać tutaj, jak bardzo świadomym swoich obecnych możliwości wokalnych jest Holmes. A do tego typowy dla zespołu tekst. Nick: W tym kawałku mamy również do czynienia z cynicznym spojrzeniem na religię. Jest to najstarsza pozycja na płycie, dlatego moim zdaniem troszkę odstaje od reszty materiału. Pierwotnie ta kompozycja miała trafić na nasz poprzedni album, ale w tamtym czasie nie została nagrana.

Płytę zamyka przecudnej urody utwór „Your Own Reality”. Mamy tu wszystko, co stanowi kwintesencję stylu Paradise Lost. Są i instrumenty smyczkowe, i syntezatory, i spokojny wokal Holmesa, i zgrabne, oszczędne solówki Mackintosha. Nick: To kolejny kawałek o wierze – o tym, że ludzie za pośrednictwem wyznawania danej ideologii religijnej uzurpują sobie prawo do tego, aby wyszydzać inne religie i uważać się za kogoś lepszego w myśl zasady, że „mój Bóg jest lepszy od Twojego. Jeff: Ten kawałek jest przepełniony smutkiem, można w nim usłyszeć wspaniałe harmonie budowane przez instrumenty smyczkowe.

Swoim najnowszym, „żałobnym” albumem Paradise Lost potwierdzają swoją pozycję w metalowym świecie. Potęga gitary prowadzącej Grega Mackintosha, świetne riffy gitary rytmicznej Aedy’ego oraz absolutna moc perkusji Jeffa Singera to coś, co naprawdę cieszy. Choć „In Requiem” to nie żadne najważniejsze osiągniecie zespołu, to jest to album bardzo przyzwoity. Zespół nie podąża na nim za jakąś modą, nie ściga się z własną legendą. Paradise Lost szanowano zawsze za to, że rezygnowali z wydeptanych przez siebie muzycznych szlaków. W przypadku „In Requiem” sytuacja jest nieco inna: na uznanie zasługuje fakt, z jaką godnością zespół potrafi czerpać inspiracje ze swojej dotychczasowej twórczości, nie dokonując tym samym autoplagiatu.

Greg: Nasz nowy album jest dla mnie powodem do dumy. Facet, który zmiksował płytę dokonał naprawdę wspaniałej rzeczy. Gdy usłyszeliśmy końcowy miks, wgniotło nas w ziemię. Nieraz jest tak, że pewne rzeczy wymagają poprawek, ale tym razem wszystko było tak, jak powinno. Płyta świetnie brzmi, dokładnie tak, jak chcieliśmy. A chcieliśmy, żeby była bardziej organiczna, surowa, mroczna. Nie przesadzaliśmy z efektami, protoolsami itd. Ta płyta miała zawierać w sobie więcej życia, naturalności. Dzięki wcześniejszym eksperymentom, zmianie kierunku po latach byliśmy gotowi do tego, żeby nagrać taką płytę jak „In Requiem”. Ta płyta zawiera w sobie cały wachlarz emocji.

Muzyka na najnowszej płycie to nie odgrzewanie starych kotletów. Słychać doświadczenie zespołu zdobyte w jego eksperymentalnym okresie. Paradise Lost jest w zasadzie takim zespołem dla metalu, jakim była grupa Faith No More dla szeroko pojętego rocka. Oba te zespoły eksperymentowały, ale potrafiły też w rozsądny sposób inspirować się własną twórczością. Paradise Lost na początku swojej działalności tworzył scenę klimatycznego metalu, a albumem „In Requiem” częściowo powraca do swoich korzeni.

Teksty na płycie krążą wokół kwestii poruszanych od dawna przez Holmesa. Na „In Requiem” dominują tematy pełne bólu i cierpienia, dotyczące zadumy nad sensem życia, nad istnieniem Boga. Nick: Muszę mieć dobrą linię melodyczną. Gdy jej nie mam, bardzo trudno jest pisać tekst. Tworzę melodię przed tekstami, a potem dobieram słowa, które pasują do muzyki. Możesz mieć najlepsze teksty świata, ale gdy nie masz dobrej melodii – to jest bezcelowe. Melodia jest bardzo ważna, niezbędna. W tworzeniu poszczególnych tekstów ograniczają mnie rymy, przez to zakres słów do wykorzystania staje się mniejszy. Jeśli wykonuje się death metal można pisać eksperymentalne teksty, tak naprawdę można wykrzyczeć wszystko – nie ma melodii, do której trzeba się dostosować.

Płyta spotkała się z doskonałym przyjęciem w Europie, w wielu krajach wchodząc do pierwszych dziesiątek najlepiej sprzedających się płyt. Koncerty promujące „In Requiem” trwały niemal dwa lata (2007-08), a zespół zawitał do takich krajów jak Wielka Brytania, Słowacja, Chile, Ekwador, Kolumbia, Argentyna, Grecja, Peru, Brazylia, Niemcy, Maroko, Grecja, Belgia, Francja, Hiszpania, Dania, Szwecja, Kanada, USA, Rosja, Finlandia. Zagrali także w Polsce, występując w katowickim „Spodku”.

W czasie trasy na rynku pojawiło się kolejny produkt związany z zespołem. Tym razem było to podwójne wydawnictwo DVD, zawierające film dokumentalny o Paradise Lost zatytułowany „Over The Madness”. Dokument został wyreżyserowany przez Dirana Noubara. Tak na jego temat mówił sam Noubar jeszcze w lutym 2006 roku: Na dzień dzisiejszy cały materiał o Paradise Lost jest już gotowy. Składa się on z pięciogodzinnych ujęć koncertowych, jak i siedmiu godzin wywiadów. Mamy osiemnaście godzin nagrań, nakręconych w takich miastach jak Guadalajara, Meksyk, Saloniki, Ateny, Londyn, York i Bradford. Zdjęcia kręcone na żywo są absolutnie wspaniałe i dlatego będą w większości wykorzystane. Wywiady są również niesamowite i chyba najbardziej szczere ze wszystkich wywiadów z rockmanami, jakie miałem okazje widzieć. To rzadkość słyszeć taką szczerość bez żadnych kontrowersji od sześciu inteligentnych i „żyjących na ziemi” muzyków. Początkowo byliśmy nastawieni na standardowy film dokumentalny, ale w chwili obecnej, mając tyle wartościowego materiału, będziemy dążyć do dziewięćdziesięciominutowego montażu. Być może w kontekście potrzeb festiwalowych czy dystrybucji mogą powstać dwa niezależne obrazy, ale jakoś nie jestem do tego przekonany. Gdzieś w okolicach piętnastego lutego, jak tylko otrzymam gotowy materiał z nagrań na żywo z Dancan, zajmę się dopasowywaniem go do obrazu i zaczniemy edycję pierwszych zdjęć. Natomiast na początku marca mamy nadzieję mieć już gotowe pierwsze montaże i to nam pokaże jakich dodatkowych materiałów potrzebujemy. Super wielkie podziękowania dla Aarona, Grega, Matta, Nicka i Steve’a za ich przyjaźń, uczciwość i zaangażowanie się. Żaden reżyser nie może marzyć o pracy z lepszymi ludźmi.

Całość składa się z dwóch części: na pierwszym dysku znajdziemy dwie wersje filmu (wersja telewizyjna i dłuższa, tzw. reżyserska). Na drugiej płycie można znaleźć wywiady z Gregiem Mackintoshem, Christiną Scabbia (Lacuna Coil), Alexem Skolnickiem z Testament, Millem Petrozza z Kreator, Martinem Ericiem Ainem z Celtic Frost, Lee Dorianem z Cathedral czy z Markiem „Barneyem” Greenwayem (Napalm Death), jak również inne, ciekawe materiały wizualne, które nie weszły do podstawowego filmu.
Motywem przewodnim filmu jest droga, jaką pokonuje grupa od rodzinnego Halifaxu aż do Meksyku i Grecji, gdzie mają zagrać serię koncertów. W trakcie podróży Diran Noubar rozmawia z każdym z członków zespołu, przyłapując ich w różnych okolicznościach. Z rozmów dowiadujemy się o początkach grupy, pierwszych nagraniach, perypetiach i rozwoju kariery. Muzycy nie stronią również od ciekawostek, anegdot, żartów. Nie zabrakło także wypowiedzi byłych członków Paradise Lost – jest tu nawet wywiad z Mattem Archerem. Ciekawym posunięciem było przepytanie wykonawców z innych zespołów – wszyscy wypowiadają się o Paradise Lost w samych superlatywach i udowadniają, że zespół ten odcisnął wielkie piętno na współczesnej scenie metalowej. Diran Noubar podczas pracy z Paradise Lost był pod wrażeniem renomy zespołu w rockowym świecie. Twórca filmu z uznaniem wypowiadał się też o fanach zespołu, dziękując im za pomoc i współpracę przy realizacji materiału. Komentując niedaleką przyszłość Paradise Lost stwierdził, że mocno wierzy w to, że 2007 rok będzie dla grupy bardzo mocny. Dla zespołu, korporacji i nowej wytwórni płytowej mój film może stać się bardzo użyteczny w promocji najnowszego albumu.

Nick Holmes podczas jednego z wywiadów został zapytany o to, czy sam nie chciałby zostać reżyserem jakiegoś obrazu filmowego: Oczywiście rozważałem taką możliwość, ale… rozważałem też zostanie astronautą. Samo rozważanie nie oznacza, że tak będzie. Żeby coś osiągnąć potrzebujesz pewnych bodźców, które ukierunkują cię na to, co chcesz robić. Potrzebna jest też kasa. Kiedy spojrzysz na życie reżyserów, to widać, że większość z nich to ludzie, którzy już na starcie byli uprzywilejowani. Możesz chcieć Ferrari, ale nie oznacza to, że go kupisz. Zawsze jednak podobała mi się wizja chodzenia z megafonem i wydzierania się na ludzi.

Continue Reading

Poprzedni: Digital storytelling
Następny: Czapki beanie – z czym to się nosi?

Zobacz także

koncerty arena stadion
  • Muzyka

Rammstein punkowa spuścizna NRD

admin 29 września 2022
14
  • Muzyka

Jak nagrywa się płytę winylową?

admin 23 września 2022
Dio – Tęcza w ciemności cz. 8
  • Muzyka

Dio – Tęcza w ciemności cz. 8

admin 5 maja 2022
Czapki beanie – z czym to się nosi?
  • Muzyka

Czapki beanie – z czym to się nosi?

admin 4 maja 2022

Lista artykułów

koncerty arena stadion
  • Muzyka

Rammstein punkowa spuścizna NRD

admin 29 września 2022
Zespół Rammstein, założony w 1994 roku w Berlinie, jest jednym z najbardziej znanych i odnoszących sukcesy na...
Czytaj dalej Read more about Rammstein punkowa spuścizna NRD
Jak nagrywa się płytę winylową? 14
  • Muzyka

Jak nagrywa się płytę winylową?

23 września 2022
Wycieczki rowerowe – jaki rower i jak się przygotować na wyruszenie na dłuższą wycieczkę? Wycieczki rowerowe – jaki rower i jak się przygotować na wyruszenie na dłuższą wycieczkę?
  • Hobby

Wycieczki rowerowe – jaki rower i jak się przygotować na wyruszenie na dłuższą wycieczkę?

10 maja 2022
12 Minutes – czy zdołasz wyrwać się z pętli czasu? 12 Minutes – czy zdołasz wyrwać się z pętli czasu?
  • Rozrywka

12 Minutes – czy zdołasz wyrwać się z pętli czasu?

9 maja 2022
Nadchodzące premiery gier planszowych w 2022 roku Nadchodzące premiery gier planszowych w 2022 roku
  • Rozrywka

Nadchodzące premiery gier planszowych w 2022 roku

8 maja 2022

Hobby

Wycieczki rowerowe – jaki rower i jak się przygotować na wyruszenie na dłuższą wycieczkę?
  • Hobby

Wycieczki rowerowe – jaki rower i jak się przygotować na wyruszenie na dłuższą wycieczkę?

admin 10 maja 2022
Recenzja książki “Potwór” Walter Dean Myers Recenzja książki “Potwór” Walter Dean Myers
  • Hobby

Recenzja książki “Potwór” Walter Dean Myers

7 maja 2022

Rozrywka

12 Minutes – czy zdołasz wyrwać się z pętli czasu?
  • Rozrywka

12 Minutes – czy zdołasz wyrwać się z pętli czasu?

admin 9 maja 2022
Nadchodzące premiery gier planszowych w 2022 roku Nadchodzące premiery gier planszowych w 2022 roku
  • Rozrywka

Nadchodzące premiery gier planszowych w 2022 roku

8 maja 2022

Pozostałe

koncerty arena stadion
  • Muzyka

Rammstein punkowa spuścizna NRD

admin 29 września 2022
14
  • Muzyka

Jak nagrywa się płytę winylową?

admin 23 września 2022
Wycieczki rowerowe – jaki rower i jak się przygotować na wyruszenie na dłuższą wycieczkę?
  • Hobby

Wycieczki rowerowe – jaki rower i jak się przygotować na wyruszenie na dłuższą wycieczkę?

admin 10 maja 2022
12 Minutes – czy zdołasz wyrwać się z pętli czasu?
  • Rozrywka

12 Minutes – czy zdołasz wyrwać się z pętli czasu?

admin 9 maja 2022
© music-show.pl