
Jeśli w przypadku oceniania powyższego utworu można mówić o schodkach, tak podczas obcowania z dwoma kolejnymi pieśniami, naszym oczom, a raczej uszom, ukazują się zdecydowanie wyższe stopnie. Mowa o „Rock N’ Roll Children ” i „Hungry For Heaven ”. Oba kawałki posiadają na wpół syntezatorowe wstępy – klawisze prezentujące motyw wiodący nakładają się na partie gitar . Rok 1985 to czas, w którym mniej wybredni, pod względem muzycznych upodobań, rockowi „kowboje” południa Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, od dawna raczyli się muzyką spod znaku „mocarnego” popu, albo jak kto woli, tzw. „pudel metalu” . I to właśnie taki rodzaj „artyzmu”, na nieszczęście, udzielił się także Dio. Rozpatrując stronę muzyczną pod względem jej stylistyki, można stwierdzić, że do tamtej pory Ronnie grał bardzo po „europejsku”, nie wykonując muzyki sztampowej, typowo konsumpcyjnej, komercyjnej. A „Sacred…” to bardzo „amerykańska płyta”, będąca dla Dio tym, czym dla Manowar był album „Fighting The World”. Nie, to nie chodzi o to, że klawisze nie pasują do Dio – pasują i to doskonale – szczególnie wtedy, gdy są serwowane w odpowiednich momentach i proporcjach, w zależności od charakteru utworu, budując jego właściwą atmosferę. Ale kiedy klawisze, tak jak w przypadku wyżej omówionych kawałków, pełnią funkcję przewodnią – potęgują i tak już wyraźny, niezbyt ambitny popowy charakter utworów. Pomimo powodzenia „Rock N ’Roll Children” (Obok „Rainbow In The Dark”, chyba największy „przebój” grupy ) i nakręceniu do niego teledysku grupa odmówiła udziału w komercyjnej audycji Top Of The Pops.
„Like The Beat Of A Heart” – tu jest znacznie lepiej. Campbell „wyciął” całkiem przyzwoity riff. Sama koncepcja na kawałek jest całkiem niezła, ale… coś z oddali zaczęło syczeć… . To muzyczny tasiemiec, o imieniu Dio począł dławić się własnym ogonem. Ile tak można ? Ktoś odważny pewnie krzyknie, że taki zarzut to przesada, że to taki a nie inny styl, że nic nowego się nie wymyśli. Nic bardziej błędnego, a Ronnie wkrótce sam to udowodni.
Póki co mamy do czynienia z albumem, któremu czegoś zabrakło. Albo odwrotnie – nastąpiło przedawkowanie ogranymi patentami, nadmiernie eksploatowanymi aż do granic możliwości. W rezultacie otrzymaliśmy produkt, przykro to przyznać, raczej wtórny i o średniej jakości.
„Just Another Day” – początkowy riff i tempo rodem z „Neon Knights” Black Sabbath. Następnie, mamy do czynienia z typową dio’wską jazdą. Również „Fallen Angel” nie przynosi żadnych niespodzianek, prym w nim wiodą Campbell i oczywiście Dio.
„Shoot, Shoot” – ostatni na płycie. Zapowiadał się całkiem intrygująco. Campbell zagrał ciekawy, urywany między poszczególnymi frazami, riff, Dio zaśpiewał z właściwą sobie żarliwością. A kiedy przyszedł czas na wysłuchanie refrenu, humorystycznego – przede wszystkim pod względem fonetycznym (przynajmniej dla polskiego słuchacza), ogólne pozytywne wrażenie szybko przeminęło.
„Sacred Heart” nie jest złą płytą – jest albumem przeciętnym, a to już nie brzmi najlepiej. Oczywiście, jest naturalną kontynuacją muzycznych wątków z dwóch poprzednich płyt, ale kontynuacją nie wnoszącą niczego nowego do wizerunku grupy, często bliską auto plagiatu i pełną wspomnianego wcześniej, osobliwego „piosenkarstwa”. „Sacred…” prezentuje grupę Ronnie’go zespół stojący w miejscu. Także teksty pozostawiają wiele do życzenia, wydają się być stereotypowe, ich treść jawi się jako powielanie pomysłów z wcześniejszych albumów. „Sacred Heart” to także ostatnia płyta Dio z Vivianem Campbell’em, przyszłą gitarową ostoją Def Leppard.
Oto lista jej utworów :
1. King Of Rock N’ Roll ( D. A. B. C )
2. Sacred Heart ( D. A. B. C. )
3. Another Lie ( D. )
4. Rock N’ Roll Children ( D. )
5. Hungry For Heaven ( D. B. )
6. Like The Beat Of A Heart ( D. B. )
7. Just Another Day ( D. C.)
8. Fallen Angels ( D. A. B. C. )
9. Shoot, Shoot ( D. A. B. C. )
Warner Bros.
Produkcja – Ronnie James Dio
Po wydaniu longplaya, zespół ponownie wyruszył w trasę koncertową. W czasie tournee stało się to, co prawdopodobnie było nieuniknione – z obowiązków gitarzysty został zwolniony Campbell, a jego miejsce zajął niejaki Craig Goldie, grający do tej pory w grupie Giuffria. Ronnie : „ Po The Last In Line wszystko zaczęło się chrzanić. Wróciłem do studia, podczas gdy wszyscy przebywali na urlopie – zasłużonym, bo przecież w trasie byliśmy ponad dwa lata. Problem w tym, że po powrocie z tego urlopu nie mieli żadnych pomysłów, zwłaszcza Vivian. Wszystko trzeba było z niego wyciągać na siłę. Nasłuchał się zbyt wielu opinii o tym, jaki jest wspaniały. Skończyło się na tym, że w połowie tournee poprosiłem go, żeby odszedł ”. Inne źródła mówią o tym, że Campbell’owi zaszkodziło nadmiernie okazywane gwiazdorstwo.
Fragmenty promocyjnych koncertów, będących świadectwem zespołowego kunsztu, zawiera kaseta VHS pt. : „Dio – Sacred Heart The Video” . Cała trasa „Sacred Heart”, między innymi dzięki imponującej oprawie scenicznej, wkrótce zdobyła miano jednego z najbardziej ekscytujących rockowych przedstawień na świecie. I tym razem zespołowi towarzyszyły bajeczne dekoracje, nawiązujące do elementów znanych z okładki ostatniej płyty. Na scenie znajdowały się między innymi : imitacja zamku, siedmiometrowy, ziejący ogniem smok – Denzil i dwaj 2,5- metrowi uzbrojeni rycerze, toczący walkę na laserowe miecze. Koszt budowy i transportu całej scenerii szacowano na 250 000 dolarów w samych tylko Stanach Zjednoczonych. Naprawdę, imponujące… .
Na odświeżenie stylu jeszcze przyjdzie czas. Na razie trzeba nagrać płytę koncertową, podsumowującą pierwszy etap kariery zespołu i nie dać o sobie zapomnieć – tak zapewne pomyślał sobie Ronnie i żywo rozpoczął pracę nad montażem wydawnictwa koncertowego.
Wydana w 1986 roku pierwsza niestudyjna płyta Dio pt. „Intermission” , przez fanów i krytyków została przyjęta ciepło i życzliwie, choć bez nadmiernego entuzjazmu. Wydawnictwo to jest bez wątpienia bastionem solidnego grania. W zamyśle Ronnie’go miało się składać z dwóch płyt, ale nie pozwoliła na to wytwórnia, zezwalając jedynie na to , aby płyta miała charakter mini albumu z jednym, nowym utworem studyjnym. Tak więc, Dio dostatecznie zirytowany postępowaniem swoich muzycznych pryncypałów, postanowił zatytułować płytę „Intermission” ( pauza ).
Zespół na scenie wypada bardzo przekonująco, świeżo. Zadecydowały o tym przede wszystkim żywiołowość sceniczna i zaangażowanie Ronnie’go, cięższe niż na płytach brzmienie utworów, świetna gra gitarzysty . Mamy tutaj takie „klasyki” jak „Rainbow In The Dark”, połączone w koncepcyjną całość „Long Live Rock N’ Roll , „Man On The Silver Mountain” ( z repertuaru Rainbow ) czy We Rock. Na płycie pojawiło się także jedno studyjne, premierowe nagranie – bardzo przyjemny, choć niczym nie zaskakujący, typowy dla Dio kawałek pt. „Time To Burn ”
1. King Of Rock N’ Roll
2. Rainbow In The Dark
3. Sacred Heart
4. Time To Burn
5. Rock N’ Roll Children
Medley : Long Live Rock N’ Roll, Man On The Silver Mountain
6.We Rock
Vertigo
Produkcja – Ronnie James Dio
Jeszcze w 1986 Ronnie Dio, zebrał kilkanaście osób ze świata mocnych dźwięków (między innymi Quiet Riot, Motley Crue, WASP, Dokken, Twisted Sister, wokalistę Judas Priest – Roba Halford’a, połowę Iron Maiden i gitarzystę, Yngwi’ego Malmsteen’a) i zorganizował akcję Hear 'N Aid, która zdobyła milion dolarów dla głodujących w Afryce. Z całego zamieszania powstało wydawnictwo płytowe, prezentującego przede wszystkim występy powyższych wykonawców na żywo – należy wyróżnić w tym miejscu jedną kompozycje studyjną – wspólnie odśpiewany, rewelacyjny „Stars” który znalazł się na singlu ( 1986 ). W 2004roku Ronnie wyznał, że pracuje nad kolejnych projektem w stylu Hear n’ Aid. Planowane przedsięwzięcie ma się zwać Children Of The Night ( Ronnie działa w organizacji charytatywnej o takiej samej nazwie już od ponad 10 lat. Ma ona na celu niesienie pomocy dzieciom zagrożonym przez alkohol, narkotyki i prostytucję. W tym czasie została wybudowana, między innymi, szkoła z internatem, w której dzieci dotknięte problemami przebywają aż do osiągnięcia pełnoletności ). „Children…” ma być według Dio „jedną długą kompozycją, w której udział wezmą gitarzyści, wokaliści i inni muzycy z różnych zespołów”. Przy tej okazji wokalista planuje ponowne wydanie „Hear…” na CD i DVD.